Awaria ChatGPT 10 czerwca 2025 roku odbiła się szerokim echem na całym świecie. Już od rana – około godziny 9:00 – użytkownicy zaczęli zgłaszać pierwsze problemy z dostępnością usługi. Jedni widzieli komunikat „Hmm… coś poszło nie tak”, inni otrzymywali błędy „Zbyt wiele równoczesnych żądań” czy „Wystąpił błąd sieciowy”. Co więcej, problem nie dotyczył wyłącznie samego ChatGPT – ucierpiały również inne narzędzia OpenAI, w tym Sora i usługi API.
Problemy, które uderzyły globalnie
Skala awarii była olbrzymia. Informacje o niedostępności narzędzia pojawiały się nie tylko w Polsce, ale też w USA, Niemczech, Francji, Hiszpanii, Japonii czy Indiach. Sztuczna inteligencja – która na co dzień pomaga milionom użytkowników – nagle przestała działać, co wywołało niemałe poruszenie. Awaria ChatGPT była szeroko komentowana na Twitterze, Redditcie oraz LinkedInie. Zaczęły się spekulacje. Czy to atak? Czy to błąd systemowy? A może problem z serwerami?
Co dokładnie nie działało?
Najczęściej zgłaszane problemy:
-
całkowity brak odpowiedzi od ChatGPT (brak ładowania odpowiedzi),
-
zawieszanie się aplikacji mobilnej,
-
wolne działanie narzędzia lub całkowita niemożność uruchomienia interfejsu,
-
błędy API zgłaszane przez deweloperów.
To nie była tylko irytacja przeciętnego użytkownika. Problemy dotknęły firm, start-upów, redakcji prasowych, edukatorów, studentów, copywriterów, programistów, a nawet urzędów i instytucji, które korzystają z integracji opartych o modele OpenAI. Dla wielu oznaczało to przestój w pracy.
Zamieszanie i oczekiwanie na reakcję OpenAI
OpenAI nie od razu opublikowało komunikat. Przez kilka godzin użytkownicy musieli polegać na DownDetectorze i mediach społecznościowych, by zrozumieć skalę problemu. Dopiero później pojawiła się informacja o „częściowej przerwie” i podwyższonych wskaźnikach błędów. Firma zapewniła, że trwają prace nad rozwiązaniem, ale nie podała, co dokładnie zawiodło.
Z czasem OpenAI zidentyfikowało źródło problemu, lecz nie ujawniono konkretów. Do godziny 15:00 liczba zgłoszeń w Polsce utrzymywała się na poziomie ponad 1000, a narzędzie wciąż nie działało. Dopiero po godzinie 17:00 zaczęło się coś zmieniać. Według danych DownDetector, o godzinie 17:06 zgłoszenia sięgały 875, a niespełna 40 minut później spadły do 295.
Dlaczego awaria ChatGPT tak bardzo dotknęła ludzi?
To nie jest już tylko chatbot. ChatGPT to cyfrowy asystent, pomoc naukowa, edytor tekstów, tłumacz, korektor, doradca, silnik obliczeniowy, a nawet inspiracja dla twórców. Miliony ludzi każdego dnia wchodzą z nim w interakcję.
Dla wielu użytkowników awaria ChatGPT oznaczała:
-
utratę możliwości generowania treści na deadline,
-
brak dostępu do asystenta do kodowania,
-
przerwanie zautomatyzowanych procesów biznesowych,
-
opóźnienia w pracy zespołowej z wykorzystaniem API,
-
frustrację – szczególnie u osób, które zapłaciły za wersję Plus.
Polska również mocno odczuła skutki awarii
W Polsce najwięcej zgłoszeń dotyczyło dużych miast – Warszawy, Krakowa, Wrocławia i Gdańska. Zgłaszano problemy zarówno z wersją przeglądarkową, jak i aplikacjami mobilnymi. OpenAI nadal nie podało szczegółowych danych dla poszczególnych rynków, jednak analizując liczby z DownDetectora oraz komentarze w mediach społecznościowych, wyraźnie widać, że polska społeczność użytkowników również ucierpiała.
Sygnał ostrzegawczy dla świata opartego na AI
Awaria ChatGPT pokazała, jak bardzo współczesny świat uzależnił się od narzędzi opartych na sztucznej inteligencji. Nie chodzi tu już tylko o pojedynczego użytkownika piszącego artykuł. Mówimy o zależnościach systemowych: platformy edukacyjne, systemy obsługi klienta, narzędzia developerskie – wszystko to w jakimś stopniu korzysta dziś z AI.
Taka przerwa pokazuje, jak kruche potrafią być nowoczesne rozwiązania technologiczne, jeśli ich architektura nie jest w 100% odporna na nieprzewidziane zdarzenia. Nawet giganci, tacy jak OpenAI, nie są wolni od kryzysów.
Co dalej? Czy możemy się zabezpieczyć?
To dobry moment, by postawić sobie kilka pytań:
-
Czy warto całkowicie polegać na jednym rozwiązaniu AI?
-
Jakie alternatywy istnieją w przypadku awarii takiego narzędzia?
-
Czy firmy posiadają plan awaryjny (tzw. failover) na wypadek awarii usług opartych o ChatGPT?
Również sami użytkownicy indywidualni powinni rozważyć scenariusze „co jeśli” – szczególnie jeśli korzystają z AI zawodowo. Lokalne kopiowanie danych, backupy konwersacji, alternatywne narzędzia open-source – to coś, co może pomóc w razie kolejnych awarii.
Społeczność reaguje – memy, frustracja i czarny humor
Wśród użytkowników zapanowała nerwowość, ale też kreatywność. Twitter (X) i Reddit zalały memy o „życiu bez ChatGPT”, porównania do czasów sprzed internetu i oczywiście wiele ironicznych komentarzy. Ludzie żartowali, że „musieli sami napisać maila” lub „znowu muszą myśleć”.
Takie reakcje – choć humorystyczne – również pokazują ogromne przywiązanie do tego narzędzia i skalę jego integracji w codzienności.
Czy to koniec takich problemów? Raczej nie…
Z punktu widzenia technicznego, awaria ChatGPT była poważna, ale nie wyjątkowa. W ostatnich miesiącach pojawiały się już doniesienia o mniejszych przerwach w działaniu usług OpenAI. Biorąc pod uwagę skalę, na jaką działa firma, nie można wykluczyć, że podobne problemy będą się jeszcze zdarzać.
OpenAI musi teraz nie tylko ustabilizować system, ale również odbudować zaufanie użytkowników. Zwłaszcza tych, którzy korzystają z płatnych subskrypcji.
Podsumowanie sytuacji z 10 czerwca
-
Awaria ChatGPT rozpoczęła się ok. godz. 9:00 rano (czasu europejskiego).
-
Dotknęła usług na całym świecie – zarówno wersji przeglądarkowej, jak i mobilnej.
-
Wpływ miała również na inne narzędzia OpenAI, jak Sora czy API.
-
OpenAI potwierdziło częściową przerwę w działaniu, ale nie podało szczegółów.
-
Po godzinie 17:00 liczba zgłoszeń zaczęła spadać, a dostępność usług wracać do normy.
Awaria ChatGPT to nie tylko usterka techniczna. To przypomnienie o naszej zależności od technologii.
Na koniec warto zadać sobie pytanie: co by było, gdyby taka awaria trwała tydzień, a nie kilka godzin?
To temat do dalszej refleksji – dla firm, twórców i każdego z nas.
Zostaw komentarz